Rozdział 10
Poniedziałek
18.06.2012 11:00
Otwierając
oczy spostrzegłam że znajduję się w pokoju szpitalnym, charakterystyczne dla
niego białe ściany były smutne. Gdy do końca się przebudziłam, zauważyłam że na
nogach czuję pościel czyli oznacza to ze mam czucie w nogach. Czyli operacja
się udała. Ale czemu nikogo nie ma przy mnie, czemu jestem tu sama. Po chwili
zauważyłam że drzwi do pokoju szpitalnego się otwierają, a przez nie weszła
Selena.
- Demi,
obudziłaś się w końcu – powiedziała szczęśliwa Sel
- W końcu?
To ile ja spałam? – zapytałam ze zdziwieniem przyjaciółkę
- Spałaś
prawię miesiąc Dems – poinformowała mnie Selena, a ja zrobiłam wielkie oczy
- Witam
panie – przerwał nam lekarz który wszedł do pokoju szpitalnego – Demi dziś
zobaczymy jak tam twoje nogi, czujesz?
- Tak –
powiedziałam uśmiechem do lekarza
- Czyli
wołam rehabilitanta – powiedział lekarz i znikł za drzwiami
Popatrzyłam
na przyjaciółkę, która skakała jakby miała robaki, lub coś w gaciach.
Stwierdziłam że coś się stało, ale coś bardziej mnie zmartwiło, gdzie jest Joe,
przecież on powinien być przy mnie, wspierać mnie.
- Selena
gdzie jest Joe? – zapytałam moją przyjaciółkę, która na dziwię jego imienia
skamieniała- Coś się stało?
- Nie Demi,
ale powinnaś to zobaczyć – powiedziała wyjmując z torby gazetę, jak
stwierdziłam po okładce to kolejne pisemko dla nastolatek, otworzyła je na
zaznaczonej stronie i podała mi je. To co zobaczyłam, złamało mi serce. Na
zdjęciu był Joe trzymający znaną wszystkim Ashley Greene w pasie w klubie. A w
tytule było napisane: Nowa dziewczyna Joe Jonasa. Przymknęłam oczy, a po
policzku spłynęła mi łza. To wszystko łączyło się całość, te jego zachowanie
przed operacją, a teraz to. Nie ma dla nas przyszłości, musze z nim porozmawiać
od razu po wyjściu ze szpitala.
Nim się
spostrzegłam do pokoju przybył rehabilitant. Podszedł do mnie, a Selenie kazał
się odsunąć, ja spuściłam nogi. Czułam pod nogami grunt, czułam że na nich
stoję, około 30 letni chłopak trzymał mnie, a ja szłam. Po chwili poczułam że
on mnie puścił, a ja szłam dalej. Ustałam, troszkę się chwiejąc, ale to nic.
Gdy
rehabilitant wyszedł, stwierdziłam że u mnie brakuje jeszcze jednej osoby,
którą jest mój ojciec. Popatrzyłam na Selenę.
- Sel, a
gdzie mój ojciec? – zapytałam, a ona spojrzła na mnie
- Był
wczoraj u ciebie, ale kazałam mu wyjść – poinformowała mnie moja przyjaciółka.
:Czwartek 21.09.2012 15:00:
Tata
przyszedł do mnie, kilka razy rozmawialiśmy. Dziś stąd wychodzę, oraz dziś
porozmawiam z Joe. Nie mogę pojąć, jak on coś takiego mógł i zrobić, jak mógł
mnie tak skrzywdzić.
Zapięłam walizkę. Rozglądnęłam się jeszcze po pokoju
szpitalnym i opuściłam szpital. Wsadziłam walizki w samochód mojego ojca i
zajęłam miejsce obok kierowcy, jadąc, patrzyłam w okno, a z moich oczu
wypływały łzy. Jak on mógł mi coś takiego zrobić. Zostawić mnie w takim
momencie. A podobno się zmienił. Kiedy samochód się zatrzymał ja cicho
westchnęłam. Wyszłam z niego i wsiadłam do mojego samochodu. Wycofałam by
znaleźć się na jezdni. Udałam się w kierunku domu Joe, jechałam w ciszy
szlochając. Taylor miała rację, straciłam przyjaciółkę, czemu ja jej nie
uwierzyłam? Odpowiedź jest prosta, kocham Joe. Nim się obejrzałam, znalazłam
się na podjeździe na terenie domu Joe. Wytarłam się, wyjęłam lusterko i
poprawiłam makijaż. Wyszłam z samochodu.
Wzięłam mocny wdech i poszłam w kierunku jego domu. Zapukałam delikatnie
w drzwi. Po drugiej stronie usłyszałam kroki, a po chwili drzwi się otworzyły,
a moim oczą ukazał się mój, czy mój to nie wiem, chłopak. Popatrzył na mnie
niedowierzając.
- Wpuścisz
mnie? – zapytałam zniecierpliwiona
-
Oczywiście, wchodź – powiedział, po czym przepuścił mnie w drzwiach i zamknął
je za nami- napijesz się czegoś?
- Joe ja
nie przyszłam tu na herbatkę – powiedziałam wkurzona
- O co
chodzi kochanie? – zapytał, a ja nie mogłam wytrzymać tak bardzo chciałam się
rozpłakać
- Jakie
kochanie?!- on popatrzył na mnie zdziwiony – myślisz że się nie dowiem że zdradzasz
mnie z Ashley !
- Demi,
Ashley to tylko przyjaciółka, kocham tylko ciebie – powiedział patrząc mi w
oczy, łapiąc za ramiona
- Przyjaciele
się nie obściskują oraz nie całują – powiedziałam wkurzona i wyrwałam się z
jego rąk – wcale się nie zmieniłeś, jedyne co potrafisz to łamać serca. Wtedy
kiedy cię potrzebowałam zostawiłeś mnie – płakałam nie mogłam wytrzymać, łzy
same leciały mi z oczu
- Demi.. –
nie dałam mu skończyć
- Żadne
Demi, Joe kiedy ja cię potrzebowałam, ty znalazłeś inną, nie chcę cię znać –
powiedziałam i udałam się w kierunku drzwi, ale Joe mi to przeszkodził
Popatrzył
na mnie z tą miłością, ale ja wyrwałam rękę z jego uścisku i wybiegłam z domu.
Wsiadłam do samochodu i szybko odjechałam. Jedyne co widziałam to Joe
wybiegającego z domu i krzyczącego bym poczekała.
Jechałam, a
z moich oczu wydobywały się łzy, mój telefon cały czas dzwonił. Nie wierzyłam jak on mógł coś takiego mi
zrobić, jak mógł mnie tak skrzywdzić.
Piątek 22.06.2012 09:00
Weszłam do
łazienki, a widok w lustrze wiszącym nad umywalką. Moje oczy były napuchnięte z
pewnością z powodu nieprzespanej nocy z powodu mojego samopoczucia. Płakałam
całą noc, nie mogłam uwierzyć, czemu ja byłam taka głupia. Umyłam się, ubrałam
oraz umalowałam zakrywając stan mojej twarzy. Zeszłam na parter, zadziwiające
było to że mojego ojca nigdzie nie było. Poszłam do jadalni gdzie zastałam
Basie.
- Basiu
gdzie mój tata – Basia przeniosła wzrok ze stołu na mnie
- Nie wiem
panienko – powiedziała, ale ja wiedziałam, że coś ukrywa, miałam jej coś
powiedzieć ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do masywnych drzwi,
złapałam za klamkę i otworzyłam oczy by po chwili je zamknąć.
- Demi
otwórz !!– słyszałam jak Joe puka w drzwi pięściami i krzyczy
Ja
zjechałam po drzwiach, zakryłam twarz w dłonie i szlochałam, słyszałam że
uderzenia Joe stają się lżejsze .
- Demi,
proszę otwórz – słyszałam w jego głosie bezsilność. W tym momencie miałam dość
wszystkiego, a najbardziej życia.
- Odejdź
proszę – tylko tyle zdołałam z siebie wydobyć
Słyszałam
tylko mocne uderzenie pięści w drzwi i kroki. Odszedł, posłuchał mnie.
Otworzyłam drzwi, oparłam się o framugę i patrzyłam jak odchodzi, przed
samochodem popatrzył jeszcze na mnie, ja spuściłam wzrok, a on wsiadł i
odjechał.
Po moich
policzkach spływały łzy. Weszłam powrotem do domu i zamknęłam za sobą masywne
drzwi. Oparłam się o nie plecami i westchnęłam głośno. Po czym poszłam do swojego
pokoju. Usiadłam na łóżku i czytałam jakąś książkę. Przerwałam gdy usłyszałam
dźwięk otwieranych się drzwi. Odrzuciłam książkę gdzieś w róg pokoju i
wybiegłam na korytarz, dostrzegłam mojego ojca z jakąś kobietą, mój ojciec
pokazywał jej drogę do salonu.
- Demi,
dobrze że jesteś, chodź na dół – poprosił mnie mój ojciec kiedy mnie dostrzegł
Zbiegłam po
schodach i udałam się do salonu, usiadłam naprzeciw mojego taty i nieznanej mi
kobiety. Patrzyłam na tatę zniecierpliwiona, nie wiedziałam co zamierza mi
przekazać.
- Demi
pewnie zastanawiasz się kim jest ta kobieta – powiedział mój ojciec, na co ja
tylko pokiwałam głową twierdząco
- Demi… to
jest moja narzeczona Beti – poinformował mnie ojciec, a moje oczy rozszerzyły
się do największych rozmiarów
- Narzeczona?!
To ile wy jesteście razem?! – zapytałam gwałtownie wstając
- Jesteśmy
ze sobą od roku Demi – poinformował mnie mój ojciec
- Czemu?..
Czemu ja się dowiaduję na końcu, jak mogłeś mnie tak okłamać – zapytałam nie
wierząc w słowa mojego rodzica
- Córeczko…
- zaczął spokojnie mój ojciec
- Żadne
córeczko, nie chcę cię znać – krzyknęłam mu w twarz i szlochając udałam się do
pokoju. Złapałam za walizki i szybko zaczęłam wrzucać do nich moje rzeczy. Po
półgodzinie byłam gotowa, wyszłam szybko z pokoju, gdy zeszłam ze schodów mój
tata podniósł się z kanapy, kobieta którą przestawił mi jako swoją narzeczoną
trzymała go za ręce.
- Gdzie ty
się wybierasz Demi? – zapytał mnie mój ojciec
- Byle
gdzie, byle z dala od tego domu, tego miasta – powiedziałam wkurzona i
wybiegłam z domu, wrzuciłam walizki do samochodu i wtedy dostrzegłam Selene
stojącą za mną
- Demi,
gdzie ty jedziesz? – zapytała mnie moja przyjaciółka
- Sel –
odwróciłam się do niej – wyprowadzam się najdalej stąd – powiedziałam
- Ale,
wrócisz – ja tylko pokiwałam przecząco głową – ale, nie możesz Demi, nie możesz tak po prostu wyjechać – powiedziała moja
przyjaciółka ze łzami w oczach
- Muszę –
powiedziałam po czym wsiadłam do mojego samochodu, popatrzyłam na zapłakaną
twarz mej przyjaciółki, pomachałam do niej
- Żegnaj –
powiedziałam bezgłośnie po czym opuściłam teren mojej posesji i pojechałam w
nieznany mi świat, byle z dala od tego domu, miasta, byle z dala od Joe i
mojego ojca, byle z dala od cierpień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz