wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 9


                                              Rozdział 9

Obudził mnie dotyk ciepłych warg, dotknęły one moje usta. Otworzyłam oczy i ujrzałam Joe, gdy ujrzał że się obudziłam uśmiechnął się i pocałował mnie namiętnie. Dopiero teraz dostrzegłam to że jestem w jego koszuli przykryta jakimś kocem. Oznaczało się że ta noc nie byłą snem i przespałam się z Joe. Ta myśl wywołała na mojej twarzy wielki uśmiech.
- Jak się spało kochanie? – zapytał Joe patrząc z uśmiechem na mnie
- Cudownie bo z tobą – uśmiechnęłam się i wtuliłam w tors mojego chłopaka
- Wiesz że cię kocham? – zapytał Joe patrząc mi w oczy
- Wiem, a ty że ja ciebie kocham? – zapytałam kierując moje spojrzenie na wargi mojego chłopaka
- Ja też to wiem – powiedział i musnął lekko moje usta
Pogłębiłam jego pocałunek, Joe położył się na mnie namiętnie mnie całując, zszedł z pocałunkami na moją szyje. Im niżej schodził z tym kolejny guzik został rozpięty. Nasze igraszki przerwał mój telefon.  Popatrzyłam na wyświetlacz, dzwonił mój lekarz.
- Słucham – powiedziałam do telefonu, a Joe nie ustępował z pocałunkami na mojej szyi.
- Demi, chciałem zapytać czy zgadzasz się na operacje – poinformował mnie mój doktor
- Oczywiście że się zgadzam – powiedziałam do słuchawki
- Bardzo się cieszę bo nie ma żadnej możliwości że ta operacja się nie uda – powiedział, a ja o mało nie wybuchłam ze szczęścia
- A kiedy się wstawić na operacje – zapytałam lekarza, a Joe popatrzył na mnie przerywając całowanie mnie
- Za 3 tygodnie – powiedział chirurg, a ja uśmiechnęłam się że za około miesiąc będę zdrowa, znów zdrowa
- Dobrze, będę – powiedziałam, po czym się rozłączyłam i popatrzyłam z uśmiechem na Joe
- I co kochanie? – zapytał podnosząc się i opierając o stare kanapę, przyciągnął mnie i oparł na swoim torsie
- Za miesiąc będę już zdrowa – powiedziałam podnosząc się tak że twarz miałam centralnie naprzeciwko jego twarzy
- Cieszę się kochanie – powiedział mi w usta, po czym pocałował mnie namiętnie
W domu
Gdy dojechaliśmy do domu zdziwiłam się nieobecnością mojego ojca, pojechałam do mojego pokoju, po czym udałam się do łazienki, wlałam wodę do wanny i dokładnie się umyłam. Po skończonych czynnościach usłyszałam że drzwi  mojej rezydencji się otwierają, znaczy to tylko jedno. Mój ojciec wrócił. Ubrałam się i szybko zjechałam wózkiem na parter domu. W drzwiach wejściowych zobaczyłam mojego ojca i…. moją babkę z Polski.
- Babcia? – zapytałam niedowierzając że moja babcia tyle leciała by nas odwiedzić
- Demiterio kochana jak miło cię widzieć – powiedziała kobieta podchodząc do mnie i ściskając mnie, pamiętam jak to odpychałam ją w takich sytuacjach, a dziś wtuliłam się w staruszkę. Poczułam jak coś mokrego spadło mi na plecy. Babcia puściła mnie i popatrzyła na mnie z dumą, uśmiechnęłam  się.
Tata zaprowadził staruszkę do salonu, a ja pojechałam za nim. Usiedliśmy wygodnie na sofie, a pani Greta nasza kucharka zrobiła nam herbatę. Usiedliśmy rozmawiając. Naszą rozmowę przerwał dzwonek, podjechałam do drzwi, a za plecami widziałam jak moja babcia coś mówi do mojego taty. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się postać mojego chłopaka.
- Cześć kochanie – powiedział Joe całując mnie w policzek , uśmiechnęłam się.
- Córeczko kto to? – zapytał mój tata o naszego przybyłego gościa
- Witam – powiedział Joe wchodząc ze mną do pokoju
- Dzień dobry – powiedziała moja babcia do dla niej jeszcze nieznajomego
- Babciu to mój chłopak Joe – poinformowałam moją babcię
- To ty już nie jesteś już z Jessim – zapytała moja babcia
- Nie, nie mogłabym z nim być po tym wszystkim – powiedziałam smutno opuszczając głowę
Moja babcia widząc w jakim jestem stanie postanowiła nie pytać dalej o moich dawnych przyjaciół. Czuła że mam do nich urazę  z nieznanego jej powodu, wolę nie martwić staruszki.

3 tygodnie później
Wstałam rano bardzo zestresowana dzisiejszym dniem. Dziś  będę miała operację. Operacja się zbliża, a wokół mnie wszystko się niszczy. Kłócę się częściej z Joe i od 3 dni źle się czuję. To 2 spowodowane jest chyba moim podgenerowaniem operacją.
Pojechałam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Po ukończonych czynnościach pomalowałam się i zjechałam na parter na śniadanie. Stół stał pełen jedzenia podjechałam i zjadłam swoją porcję. Kiedy włączyłam telewizor usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie pojechałam ich otworzyć gdyż zrobi to ktoś inny. Jak się spodziewałam któraś ze sprzątaczek otworzyła drzwi.
Poczułam czyjeś ramie na moim ramieniu. Popatrzyłam za siebie i dostrzegłam sylwetkę Joe. Wczoraj bardzo się pokłóciliśmy o to że nie zwracam na niego uwagi ale tylko zajęta jestem operacją.
- Demi przepraszam za wczoraj, wybaczysz mi – powiedział kucając naprzeciwko mnie i patrząc mi w oczy
- Jak miałabym ci nie wybaczyć to nie twoja wina, może i masz rację, ale wiesz że operacja jest dla mnie bardzo ważna – powiedziałam w oczy mojemu chłopakowi, on przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie
- O której zacznie się operacja – zapytał Joe siadając obok mnie na sofie
- Za 3 godziny zaraz muszę pojechać na badania – poinformowałam go
- Pojadę z tobą – powiedział mój chłopak obejmując mnie
- Kocham cię – powiedziałam patrząc mu w oczy
- Lepiej już jedźmy – zaskoczyła mnie jego odpowiedź, on szybko wstał wziął z sofy kurtkę i szybko udał się w stronę drzwi, przepuścił mnie.
Wsiadłam do samochodu, a Joe schował wózek do bagażnika, wsiadł do samochodu, przekręcił kluczyk w stacyjce i wycofał. Kiedy jechaliśmy ja patrzyłam się w krajobraz przemieszczający się za oknem. Zastanawiałam się czy przypadkiem Taylor nie ma racji. Z Joe dzieje się coś dziwnego, nie mówi już że mnie kocha, ani nic w tym stylu.
- Co jest? – zapytał Joe robiąc zeza pomiędzy mną, a drogą
- Nic, skup się na drodze – burknęłam i wróciłam do swojej poprzedniej czynności, a on zjechał na pobocze i odwrócił się w moją stronę
- Co się z tobą dzieje ? – zapytał, a w jego głosie nie wyczułam żadnych emocji, był pusty
- Oj nic, mam gorszy dzień, jedź – powiedziałam zaszczycając go spojrzeniem, w jego oczach nie było już tej miłości co 3 tygodnie temu. Były one bezuczuciowe, nie wyrażały nic, tylko jedna wielka pustka. Kiedy on ruszył dalej to ja szybko odwróciłam wzrok patrząc na to co się dzieje za oknem, a łzy spływały mi po policzkach. Kiedy spostrzegłam że powoli dojeżdżamy zatarłam szybko łzy.
Samochód się zatrzymał, Joe wysiadł z samochodu wyjął z bagażnika wózek i przyprowadził mi go, wsiadłam do niego i szybko nie czekając na niego pojechałam do kliniki. Czyżbym po operacji musiała zakończyć nasz związek? Czyżby Taylor miała racje co do mojego chłopaka? Kidy chłopak mnie dogonił nie zaszczyciłam go spojrzeniem, rozmyślałam na tym co będzie po operacji. Nie chciałam się z nim rozstawać, ale nie chciałam też mieć takiego życia. Może zwykła rozmowa wystarczy, po moim policzku spłynęła łza. On ją zauważył ponieważ zatrzymał wózek i kucnął naprzeciwko mnie. W jego oczach znów była tą miłość.
- Co jest kochanie? – zapytał Joe, co się z nim działo? Czemu jego zachowanie się tak zmienia
- Czy ty mnie dalej kochasz? – zapytałam patrząc załzawionymi oczami  w jego oczy
- Skąd takie pytanie. Oczywiście że cię kocham- powiedział, po czym musnął moje usta.  Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- Kocham cię – powiedziałam
- Ja ciebie też – szepnął mi do ucha – Bardzo cie kocham.
Uśmiechnęłam się. Po naszej rozmowie nie miałam wątpliwości że on mnie kocha, nie zastanawiałam się na zakończenia naszego związku, tylko o tym jak będziemy szczęśliwi po operacji, jak to się wszystko skończy.
2 godziny później
- Zaraz pani zaśnie – poinformował mnie lekarz, w tym momencie leżałam na stole operacyjnym, a moje oczy same się zamykały
- Jeden, Dwa, T.. – tylko tyle usłyszałam ponieważ zasnęłam, w moim śnie zobaczyłam kobietę siedzącą na ławce. Siedziała sama w ogrodzie pełnym kwiatów i drzew kwitnących. Podeszłam do niej.
- Demetrio spodziewałam się tu ciebie siadaj – powiedziała jak na moje zdziwienie moja matka
- Ale jak? – zapytałam niedowierzając
- Jestem tu by ci pomóc, niedługo zacznie się najtrudniejszy etap twojego życia. Musisz przez niego przejść. Nie możesz się załamywać – powiedziała moja matka łapiąc mnie za ręce. Usiadłam obok niej i popatrzyłam na nią ze łzami w oczach.
- Czyli te sny to prawda ? – zapytałam patrząc jej w oczy
- Przysłałam ci je ja – poinformowała mnie moja matka – ale to nie wszystko i nie na raz, nie spodziewać będziesz się niczego, to o czym tu rozmawiamy zapomnisz. Pamiętać będziesz tylko to że mnie spotkałaś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz