Rozdział 9
Obudził
mnie dotyk ciepłych warg, dotknęły one moje usta. Otworzyłam oczy i ujrzałam
Joe, gdy ujrzał że się obudziłam uśmiechnął się i pocałował mnie namiętnie.
Dopiero teraz dostrzegłam to że jestem w jego koszuli przykryta jakimś kocem.
Oznaczało się że ta noc nie byłą snem i przespałam się z Joe. Ta myśl wywołała
na mojej twarzy wielki uśmiech.
- Jak się
spało kochanie? – zapytał Joe patrząc z uśmiechem na mnie
- Cudownie
bo z tobą – uśmiechnęłam się i wtuliłam w tors mojego chłopaka
- Wiesz że
cię kocham? – zapytał Joe patrząc mi w oczy
- Wiem, a
ty że ja ciebie kocham? – zapytałam kierując moje spojrzenie na wargi mojego
chłopaka
- Ja też to
wiem – powiedział i musnął lekko moje usta
Pogłębiłam
jego pocałunek, Joe położył się na mnie namiętnie mnie całując, zszedł z
pocałunkami na moją szyje. Im niżej schodził z tym kolejny guzik został
rozpięty. Nasze igraszki przerwał mój telefon.
Popatrzyłam na wyświetlacz, dzwonił mój lekarz.
- Słucham –
powiedziałam do telefonu, a Joe nie ustępował z pocałunkami na mojej szyi.
- Demi,
chciałem zapytać czy zgadzasz się na operacje – poinformował mnie mój doktor
-
Oczywiście że się zgadzam – powiedziałam do słuchawki
- Bardzo
się cieszę bo nie ma żadnej możliwości że ta operacja się nie uda – powiedział,
a ja o mało nie wybuchłam ze szczęścia
- A kiedy
się wstawić na operacje – zapytałam lekarza, a Joe popatrzył na mnie
przerywając całowanie mnie
- Za 3
tygodnie – powiedział chirurg, a ja uśmiechnęłam się że za około miesiąc będę
zdrowa, znów zdrowa
- Dobrze, będę
– powiedziałam, po czym się rozłączyłam i popatrzyłam z uśmiechem na Joe
- I co
kochanie? – zapytał podnosząc się i opierając o stare kanapę, przyciągnął mnie
i oparł na swoim torsie
- Za
miesiąc będę już zdrowa – powiedziałam podnosząc się tak że twarz miałam
centralnie naprzeciwko jego twarzy
- Cieszę
się kochanie – powiedział mi w usta, po czym pocałował mnie namiętnie
W domu
Gdy
dojechaliśmy do domu zdziwiłam się nieobecnością mojego ojca, pojechałam do mojego
pokoju, po czym udałam się do łazienki, wlałam wodę do wanny i dokładnie się
umyłam. Po skończonych czynnościach usłyszałam że drzwi mojej rezydencji się otwierają, znaczy to
tylko jedno. Mój ojciec wrócił. Ubrałam się i szybko zjechałam wózkiem na
parter domu. W drzwiach wejściowych zobaczyłam mojego ojca i…. moją babkę z
Polski.
- Babcia? –
zapytałam niedowierzając że moja babcia tyle leciała by nas odwiedzić
- Demiterio
kochana jak miło cię widzieć – powiedziała kobieta podchodząc do mnie i
ściskając mnie, pamiętam jak to odpychałam ją w takich sytuacjach, a dziś
wtuliłam się w staruszkę. Poczułam jak coś mokrego spadło mi na plecy. Babcia
puściła mnie i popatrzyła na mnie z dumą, uśmiechnęłam się.
Tata
zaprowadził staruszkę do salonu, a ja pojechałam za nim. Usiedliśmy wygodnie na
sofie, a pani Greta nasza kucharka zrobiła nam herbatę. Usiedliśmy rozmawiając.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek, podjechałam do drzwi, a za plecami widziałam
jak moja babcia coś mówi do mojego taty. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała
się postać mojego chłopaka.
- Cześć
kochanie – powiedział Joe całując mnie w policzek , uśmiechnęłam się.
- Córeczko
kto to? – zapytał mój tata o naszego przybyłego gościa
- Witam –
powiedział Joe wchodząc ze mną do pokoju
- Dzień
dobry – powiedziała moja babcia do dla niej jeszcze nieznajomego
- Babciu to
mój chłopak Joe – poinformowałam moją babcię
- To ty już
nie jesteś już z Jessim – zapytała moja babcia
- Nie, nie
mogłabym z nim być po tym wszystkim – powiedziałam smutno opuszczając głowę
Moja babcia
widząc w jakim jestem stanie postanowiła nie pytać dalej o moich dawnych
przyjaciół. Czuła że mam do nich urazę z
nieznanego jej powodu, wolę nie martwić staruszki.
3 tygodnie
później
Wstałam
rano bardzo zestresowana dzisiejszym dniem. Dziś będę miała operację. Operacja się zbliża, a
wokół mnie wszystko się niszczy. Kłócę się częściej z Joe i od 3 dni źle się
czuję. To 2 spowodowane jest chyba moim podgenerowaniem operacją.
Pojechałam
do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Po ukończonych czynnościach
pomalowałam się i zjechałam na parter na śniadanie. Stół stał pełen jedzenia
podjechałam i zjadłam swoją porcję. Kiedy włączyłam telewizor usłyszałam
dzwonek do drzwi. Nie pojechałam ich otworzyć gdyż zrobi to ktoś inny. Jak się
spodziewałam któraś ze sprzątaczek otworzyła drzwi.
Poczułam
czyjeś ramie na moim ramieniu. Popatrzyłam za siebie i dostrzegłam sylwetkę
Joe. Wczoraj bardzo się pokłóciliśmy o to że nie zwracam na niego uwagi ale
tylko zajęta jestem operacją.
- Demi
przepraszam za wczoraj, wybaczysz mi – powiedział kucając naprzeciwko mnie i
patrząc mi w oczy
- Jak
miałabym ci nie wybaczyć to nie twoja wina, może i masz rację, ale wiesz że
operacja jest dla mnie bardzo ważna – powiedziałam w oczy mojemu chłopakowi, on
przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie
- O której
zacznie się operacja – zapytał Joe siadając obok mnie na sofie
- Za 3
godziny zaraz muszę pojechać na badania – poinformowałam go
- Pojadę z
tobą – powiedział mój chłopak obejmując mnie
- Kocham
cię – powiedziałam patrząc mu w oczy
- Lepiej
już jedźmy – zaskoczyła mnie jego odpowiedź, on szybko wstał wziął z sofy
kurtkę i szybko udał się w stronę drzwi, przepuścił mnie.
Wsiadłam do
samochodu, a Joe schował wózek do bagażnika, wsiadł do samochodu, przekręcił kluczyk
w stacyjce i wycofał. Kiedy jechaliśmy ja patrzyłam się w krajobraz
przemieszczający się za oknem. Zastanawiałam się czy przypadkiem Taylor nie ma
racji. Z Joe dzieje się coś dziwnego, nie mówi już że mnie kocha, ani nic w tym
stylu.
- Co jest?
– zapytał Joe robiąc zeza pomiędzy mną, a drogą
- Nic, skup
się na drodze – burknęłam i wróciłam do swojej poprzedniej czynności, a on
zjechał na pobocze i odwrócił się w moją stronę
- Co się z
tobą dzieje ? – zapytał, a w jego głosie nie wyczułam żadnych emocji, był pusty
- Oj nic,
mam gorszy dzień, jedź – powiedziałam zaszczycając go spojrzeniem, w jego
oczach nie było już tej miłości co 3 tygodnie temu. Były one bezuczuciowe, nie
wyrażały nic, tylko jedna wielka pustka. Kiedy on ruszył dalej to ja szybko
odwróciłam wzrok patrząc na to co się dzieje za oknem, a łzy spływały mi po
policzkach. Kiedy spostrzegłam że powoli dojeżdżamy zatarłam szybko łzy.
Samochód
się zatrzymał, Joe wysiadł z samochodu wyjął z bagażnika wózek i przyprowadził
mi go, wsiadłam do niego i szybko nie czekając na niego pojechałam do kliniki.
Czyżbym po operacji musiała zakończyć nasz związek? Czyżby Taylor miała racje
co do mojego chłopaka? Kidy chłopak mnie dogonił nie zaszczyciłam go
spojrzeniem, rozmyślałam na tym co będzie po operacji. Nie chciałam się z nim
rozstawać, ale nie chciałam też mieć takiego życia. Może zwykła rozmowa
wystarczy, po moim policzku spłynęła łza. On ją zauważył ponieważ zatrzymał
wózek i kucnął naprzeciwko mnie. W jego oczach znów była tą miłość.
- Co jest
kochanie? – zapytał Joe, co się z nim działo? Czemu jego zachowanie się tak
zmienia
- Czy ty
mnie dalej kochasz? – zapytałam patrząc załzawionymi oczami w jego oczy
- Skąd
takie pytanie. Oczywiście że cię kocham- powiedział, po czym musnął moje usta. Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- Kocham
cię – powiedziałam
- Ja ciebie
też – szepnął mi do ucha – Bardzo cie kocham.
Uśmiechnęłam
się. Po naszej rozmowie nie miałam wątpliwości że on mnie kocha, nie
zastanawiałam się na zakończenia naszego związku, tylko o tym jak będziemy
szczęśliwi po operacji, jak to się wszystko skończy.
2 godziny
później
- Zaraz
pani zaśnie – poinformował mnie lekarz, w tym momencie leżałam na stole
operacyjnym, a moje oczy same się zamykały
- Jeden,
Dwa, T.. – tylko tyle usłyszałam ponieważ zasnęłam, w moim śnie zobaczyłam
kobietę siedzącą na ławce. Siedziała sama w ogrodzie pełnym kwiatów i drzew
kwitnących. Podeszłam do niej.
- Demetrio
spodziewałam się tu ciebie siadaj – powiedziała jak na moje zdziwienie moja
matka
- Ale jak?
– zapytałam niedowierzając
- Jestem tu
by ci pomóc, niedługo zacznie się najtrudniejszy etap twojego życia. Musisz
przez niego przejść. Nie możesz się załamywać – powiedziała moja matka łapiąc
mnie za ręce. Usiadłam obok niej i popatrzyłam na nią ze łzami w oczach.
- Czyli te
sny to prawda ? – zapytałam patrząc jej w oczy
-
Przysłałam ci je ja – poinformowała mnie moja matka – ale to nie wszystko i nie
na raz, nie spodziewać będziesz się niczego, to o czym tu rozmawiamy zapomnisz.
Pamiętać będziesz tylko to że mnie spotkałaś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz