Rozdział 2
Wjechałam
do domu. Moją uwagę przykuli chłopacy rozmawiający z moim tatą w pokoju,
wszyscy różnili się wyglądem, ale nie oczami takie same czekoladowe. Nowy
zespół. Pomyślałam bo tata coś wspomniał.
- Gabriela,
kochana – zaczął tata jak mnie zobaczył- i jak ?
- Świetnie-
uśmiechnęłam się
- O
córeczko pierwszy raz od wypadku widzę cię szczęśliwą czyli od miesiąca – no
fakt
- Ktoś mi
uświadomił że niepełnosprawność to nie kara lecz lekcja życia dana przez Boga –
zaczęłam – mi to miało uświadomić jaka kiedyś byłam, jaką byłam egoistką, a
teraz przepraszam nie będę wam przeszkadzać.
- Nie
przeszkadzasz – powiedział tata – poznaj nowy zespół, to jest Nick- pokazał
tego lokowatego- To Kevin- ten najstarszy jak mniemam – a to Joe – tu pokazał
na chłopaka na pewno starszego ode mnie z czarnymi włosami i czekoladowymi
oczami, ładnymi czekoladowymi oczami w których niedługo zacznę tonąć jak się
nie uspokoję, Gabriela co ty gadasz.
- Ja jestem
Gabriela córka waszego szefa – oznajmiłam – ja wam już nie przeszkadzam ale
muszę otworzyć drzwi. – ktoś zaczął dzwonić
Otworzyłam
drzwi stała w nich Selena!! Co ona tu robi nie widziałam ja od lat moja
przyjaciółka.
- Gabriela?
Czemu ty jesteś na wózku?- zapytała
- Miałam
wypadek – powiedziałam – nie przywitasz się ?
- A tak !!
Zapomniałam i współczuję – powiedziała – ale ten wózek nie zmienia faktu że
jesteś moją przyjaciółką – powiedziała jakby czytała w moich myślach albo z
mojej twarzy widząc moją minę, uścisnęła mnie
- Jesteś
jedyną przyjaciółką jaka mi została – oznajmiłam bo Taylor to nie to samo ale
też się zaprzyjaźnimy na 100%
- Czemu? A
Jessie i reszta- zapytała
- Zostawili
mnie po wypadku – posmutniałam
- Co za
chamy – powiedziała
- Wiem, ale
tak miało być ktoś uświadomił mi że to że jestem niepełnosprawna to nie kara
tylko lekcja życia – uśmiechnęłam się
- Prawda –
powiedziała – Nick? – zapytała chłopaka z tego zespołu
- Selena?
–zapytał
- Wy się
znacie? –zapytałam
- Tak
byliśmy razem kiedyś – powiedziała smutno Sel
- Chodź
musisz mi opowiedzieć co działo się jak wyjechałaś – uratowałam ją
- Dzięki –
szepnęła
- Nie ma za
co – powiedziałam
Gdy Sel
wyszła pojechałam do kuchni, chciałam wyjąć szklankę na picie ale nie
dosięgałam, po chwili ktoś mi ją podał, a było to jeden z posiadaczy
czekoladowych oczu Joe.
-…..
Eyes
that can truly hide the truth.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz