wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 13


                           Rozdział 13

- Halo – powiedziałam przestraszona.
- Demi, to ja Zayn, mam prośbę przyjdź do mnie do domu za 10 minut – powiedział Zayn
- Ale ja nie znam adresu – poinformowałam go kładąc kanapkę na stole.
- Babcia ci poda – powiedział i się rozłączył.
- Ale on jest – zakitowałam i odłożyłam mój telefon na stół, szybko zjadłam moje kanapki, wypiłam sok i poszłam do ogrodu gdyż moja babka wyszła tam gdy zabrzmiał dźwięk mojego telefonu.
- Babciu dasz mi adres Zayna? – zapytałam podchodząc do drewnianego stołu na tarasie przy którym siedziała strużka.
- Tak, podaj mi tylko jakąś kartkę – powiedziała, a ja poszłam do domu w celu poszukiwania kawałka kartki. Nie wiedziałam że szukanie kawałka kartki w tym domu, pozornie bardzo poukładanego będzie jak szukanie igły w stogu siana. Popatrzyłam na stoliczek stojący przy sofie i zobaczyłam poszukiwaną rzecz. Złapałam za papier i wróciłam na taras.
- Proszę – podałam mojej babce kartkę , ona szybko napisała adres i oddała mi ją. – tylko jedź ostrożnie.
- Będę – powiedziałam i poszłam przez ogromny ogród na przód domu. Wyszłam przez furtkę i weszłam do samochodu mojej babki. Usiadłam na miejscu kierowcy, wsadziłam kluczyk do stacyjki, przekręciłam go i nadepnęłam na pedał gazu. Zgodnie z polskim prawem mam prawo do jazdy gdyż skończyłam 18 lat. W Ameryce mogłam jeździć już od 16 roku życia.
Gdy dojechałam na podany przez moją babkę adres wysiadłam z zaparkowanego na podjeździe auta i podeszłam do drzwi. Zapukałam kilka razy gdyż nie było tu dzwonka, lub ja po prostu go nie dostrzegłam. Po drugiej stronie usłyszałam kroki, a po chwili wielkie dębowe drzwi otworzyły się, przede mną dostrzegłam mojego braciszka.
- Wchodź, mam dla ciebie niespodziankę – powiedział i ustąpił mi miejsca w przejściu.
Zrobiłam to co mi nakazał, kiedy przestąpiłam prog do moich nozdrzy wpadł zapach męskich perfum. Od razu czuć że to mieszkanie mężczyzny. Popatrzyłam wyczekująco na mojego brata, a on tylko gestem ręki ukazał bym poszła w głąb domu. Poszłam tam, z oddala spostrzegłam stojącą do mnie tyłem blondynkę. Popatrzyłam pytającym wzrokiem na mojego brata.
- Zaraz zobaczysz – tylko tyle usłyszałam, a po chwili poczułam jego dłonie na moich plecach które lekko mnie popchnęły by szła szybciej
Kiedy weszliśmy do salonu, zauważyłam że tajemnicza dziewczyna nie jest sama, a w towarzystwie kilku chłopaków, szybko dostrzegłam tego chłopaka z parku. Kiedy blondynka usłyszała że ktoś wszedł do salonu odwróciła się, a ja popatrzyłam z ogromnym zaskoczeniem na nią. Otworzyłam usta z zaskoczenia.
- Taylor? – zapytałam – co ty tu robisz?
- Zostawmy je same – usłyszałam głos mego brata, a po chwili  w pomieszczeniu nie było nikogo oprócz mnie i Tay
- Jestem dziewczyną twojego brata – powiedziała z pogardą?
- Tay wiem że jesteś na mnie zła – powiedziałam
- Tay nazywają mnie przyjaciele, a ty jak wiem nie uważasz mnie za przyjaciółkę – powiedziała zirytowana
- Przepraszam cię, wiem że powinnam ci wierzyć, ale wiesz co miłość robi z człowiekiem, wielkie pranie mózgu. Miałaś rację. Możesz mówić a nie mówiłam? Joe mnie zdradził, a ja zostałam sama w ciąży – powiedziałam, a z moich oczu wydobyło się kilka kropel słonych łez.
- W ciąży? – zapytała
- Jestem z nim w ciąży – powiedziałam – gdzieś około 3 miesiąc.
- Dems, wybaczam ci, ale na przyszłość proszę słuchaj mnie, dużo doświadczyłam w życiu. Ostatnio dostałam szansę i mogę chodzić jak wiszę ty dostałaś tą samą szansę. Ja mieszkam z twoim bratem w tym oto skromnym domku, pomożemy ci. – powiedziała kładąc ręce na moje ramion a i patrząc mi w oczy, po chwili poczułam jak wpadam w ramiona dziewczyny.
- Tak bardzo tęskniłam – powiedziałam, a z moich oczu dalej wydobywały się słone łzy.
- Ja też – powiedziała i puściła mnie, nie była lepsza, na jej twarzy były smugi od Świerzych łez, otarliśmy nasze twarze i poszliśmy w kierunku drzwi do salonu. Otworzyłam je, a do salonu z impetem wpadł cały gang One Direction.
- No proszę, proszę ktoś tu podsłuchiwał – powiedziała i jak mama karcąca dziecko pokiwałam palcem.
- My tylko staliśmy bardzo blisko drzwi – powiedział Louis, a my się zaśmialiśmy, on sam na swoją wypowiedź zareagował śmiechem.
                                                                ***
Zgniotłem kolejną kartkę z mojego notatnika i wyrzuciłem ją do kosza oparłem moje czoło na dłoni i głośno westchnąłem. Wstałem z impetem przewalając krzesło i głośno przekląłem. Zacząłem chodzić po pokoju na siłę wymyślając jakikolwiek tekst piosenki, ale nic mi nie przyszło do głowy. Mój umysł był bardziej zaprzątany tym gdzie teraz jest Demi, jak sobie radzi, czy nic jej nie jest? Tak bardzo tęsknie za jej ustami, dotykiem, uśmiechem. Za nią całą. Dopiero po jej stracie uświadomiłem sobie jaki błąd popełniłem. Usłyszałem cichu dźwięk. Oznaczał on że ktoś chce wejść do pokoju.
- Proszę – powiedziałem ze słyszalną złością w głosie, popatrzyłem w kierunku drzwi i dostrzegłem w nich moją nową dziewczynę.
- Co tu się stało? – zapytała zdziwiona stanem pokoju.
- Nic ważnego – syknąłem i wróciłem do mojej poprzedniej czynności.
- Niczego nie wymyślisz chodzeniem – powiedziała z czułością podchodząc do mnie ja tylko ją lekko odepchnąłem.
- Chodzi o to że nic nie mogę wymyślić, jedna wielka PUSTKA – powiedziałem podkreślając ostatnie słowo i usiadłem na sofie, ona podeszła do mnie i usiadła mi na kolanach.
- Napisz coś o swoich uczuciach jakie cię teraz nawiedzają – powiedziała, dając mi świetny pomysł tak z nikąd dostałem weny zepchnąłem delikatnie dziewczynę z mych kolan i wstałem.
- To jest myśl – powiedziałem i usiadłem na krześle ówcześnie je stawiając.
- To ja ci nie przeszkadzam – powiedziała wychodząc z pokoju muzycznego.
:Godzinę później :
I’m Sorry napisałem na szczycie kartki, oto tytuł mej piosenki. Jest to solowy numer, ale ważne że jest.
                                                             ***
- Tęsknie za Demi – powiedziała Selena siadając obok mnie na sofie, wziąłem z jej miski trochę popcornu.
- A kto nie będzie tęsknił? – zapytałem patrząc na moją przyjaciółkę.
- Racja – powiedziała włączając kanał plotkarski.
One Direction nowym polskim zespołem. – usłyszeliśmy głos prezentera
Zayn Malik słynny syn…- nie usłyszeliśmy czyj gdyż w całym domu zabrali prąd. Zwykłe spięcie? A może nie?
- Ja się boję – usłyszałem głos mojej towarzyszki, a po chwili ujrzałem światłość.
                                                       ***
Popatrzyłam na mojego brata i jego jak się dowiedziałam dziewczynę, byli tak bardzo szczęśliwi. Los obdarzył ich prawdziwą miłością. Jedni kochają, drudzy ranią, a następni cierpią. Czemu świat jest tak niesprawiedliwy? Czemu cierpią akurat ci dobrzy?  Widocznie musi tak być, w końcu będzie lepiej. Prawda?
Położyłam ręce na mój brzuch i się uśmiechnęłam, urodzi się dziecko, wraz z nim muszę zacząć nowy rozdział mego życia, a resztę rozdziałów zostawić za sobą jako przeczytane i do nich nie wracać. Zapomnieć jakby były kompletną klapą, w których akcja dopiero zaczyna się rozgrywać. Ale czy miłość da się zamknąć i zostawić za sobą, tak po prostu zapomnieć że się kochało.
Popatrzyłam na sufit, ciekawiło mnie co tam u Seleny. Co tam u Nicka i Keva? Czy tęsknią? A najważniejsze pytanie jakie sobie zadałam to czy zamierzam kiedykolwiek wrócić do Stanów. Teraz moja odpowiedź brzmi Nie, ale wiadomo co się stanie za kilka lat? Czy moje dziecko nie chciałoby zobaczyć dziadka, lub pójść na grub babki?  Wiem tylko tyle że odpowiedzi na te pytania są mi na razie nieznane, ale musze mieć nadzieje że poznam odpowiedzi.
                                                        ***
Witam, rozdział podoba mi się dość, musiałam coś dodać, i może nie obiecuję dodam w tym tygodniu jeszcze jeden rozdział ponieważ nie będzie mnie przez około 2 tygodnie.

Mrs_Lovatic – cieszę się że ci się podoba. Będę cię informowała i ten rozdział jest z dedykacją dla ciebie. 

1 komentarz:

  1. aww dziękuje <3 rozdział świetny! :3 szkoda mi Demi, Joe'go... mam nadzieję, że dodasz następny w tym tygodniu! :]]]

    OdpowiedzUsuń