Rozdział 15
09.11.2020
- Demi, szef cię woła do siebie – usłyszałam głos
Basi, sekretarki pana Jankowskiego. Posłałam jej pytające spojrzenie, a ona
jedynie poruszyła ramionami i opuściła mój gabinet upijając łyk kawy którą
trzymała w dłoniach, wstałam i przetarłam spódnice oczyszczając ją od
niepotrzebnych włosków i brudów. Poszłam w kierunku gabinetu derek Tora i
weszłam do niego ówczesno pukając w dębowe drzwi.
- Wołał mnie szef – powiedziałam patrząc na niego z
przestrachem.
- Tak, siadaj – powiedział pokazując na krzesło naprzeciwko
niego. Podeszłam do wskazanego przez
niego przedmiotu i usiadłam na nim wygodnie.
- Demi, jak wiem masz córkę, a to co powiem nie
będzie w 100% korzystne dla naszej firmy – powiedział mężczyzna strasząc mnie
niezmiernie.
- Czy..czy – nie mogłam wymówić tego zdania, a on
tylko cicho się zaśmiał.
- Demi, ja cię nie zwalniam, ale mam dla ciebie
bardzo dobrą informację, mam dla ciebie stanowisko dyrektora w firmie
współpracującej z nami. – powiedział, a na mojej twarzy szybko zalśnił wielki i
szczery uśmiech.
- Zgadzam się – powiedziałam.- a gdzie to jest?
- Demi, to jest w L.A. – powiedział, a ja zostałam
postawiona na skrzyżowaniu. Mogłam jechać do L.A i zostać narażona na spotkanie
z nimi, ale mieć dobrą posadę i dać mojej córce dobre życie. Albo zostać tu
gdzie jestem w dość dużym kryzysie finansowym. Spojrzałam na mężczyznę i
powiedziałam słowa które były bardzo przemyślane.
- Jadę tam – powiedziałam, a on podał mi adres oraz
inne potrzebne informacje dotyczące firmy. Wstałam z krzesła i udałam się w
stronę drzwi.
- To do zobaczenia Demi – powiedział siadając na
krzesło, a ja opuściłam pomieszczenie, zapakowałam swoje rzeczy i opuściłam
firmę, a jedyne co słyszałam to szepty ludzi i pytania ”zwolnił ją?”. Weszłam
do domu i położyłam pudło na stole, małej jeszcze nie było, więc udałam się do
mojej babki. Podeszłam do nich i zapukałam.
- Demi co ty tu o tej porze? – zapytała Taylor
otwierając drzwi, miała brzuszek ciążowy, była już w 8 miesiącu, ona i Zayn
właśnie czekali na swoje 2 dziecko. Uśmiechnęłam się do niej.
- Muszę wam coś powiedzieć – powiedziałam i weszłam
do domu.
- Och Demi, ty już skończyłaś pracę? – zapytała moja
babcia odkładając swoje okulary na stole.
- Tak, muszę wam coś powiedzieć – powiedziałam
siadając obok mojego brata na sofie, a Taylor zajęła drugie miejsce obok niego.
- Zayn ty i reszta wyprowadzacie się za jutro do
L.A? Prawda? – zapytałam parząc na mojego brata, a on tylko twierdząco pokiwał
głową. – Ja jadę z wami.
- Ale jako to? – zapytał patrząc na mnie pytającym
wzrokiem.
- Dostałam tam posadę dyrektora – powiedziałam z
uśmiecham, a na twarzy reszty zobaczyłam radość, a także niepokój.
- Dasz radę? – zapytała moja babka- nie boisz się że
ich spotkasz?
- Nawet jeśli, i tak ich nie będę obchodziła, nie
mam się o co martwić – powiedziałam machając ręką oznajmiając że to i tak nic
nie znaczy że mogę ich tam spotkać.
- Ale jak ty to powiesz Emily, ona tu ma życie,
przyjaciół – powiedziała Taylor, a w mojej głowie zapadło to samo pytanie.
- Muszę jej jakoś t wytłumaczyć, to jest dla mnie
wielka szansa – powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Znając życie zaraz wejdzie tu gdyż już zakończyła
zajęcia – po tych słowach usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi, a w pokoju
pojawiła się moja córka, na mój widok pisnęła i podbiegła do mnie tuląc mnie.
- Mama – powiedziała wtulając się we mnie, nie
miałam dla niej zbyt dużo czasu to prawda.
- Kochanie – powiedziałam przytulając ją i głaszcząc
ją po główce.
- Co ty tu robisz? – zapytała odrywając się ode
mnie.
- Kochanie, wiesz że wujek i ciocia wyjeżdżają jutro?
– zadałam jej pytanie na które znała odpowiedź, na moje słowa ona posmutniała.
- Tak, ale chciałabym by tu zostali – powiedziała
patrząc na dwójkę o której rozmawialiśmy.
- Tak, ale my się z nimi przeprowadzimy – stało się
coś czego się nie spodziewałam, na twarzy mojej córki pojawił się wielki
uśmiech, a jej radość była niedopisania, skoczyła na moje kolana i zaczęła
całować i mówić dziękuje.
- Cieszysz się? – zapytałam nie mogąc uwierzyć.
- A czemu miałabym się nie cieszyć, będą wujek i
ciocia i wujkowie i będę z dala od tej głupiej szkoły – powiedziała uśmiechając
się radośnie.
- Ale tam też będzie szkoła – uświadomił jej Zayn.
- Ale na 100 fajniejsza – powiedziała.
***
- Ashley, kotku po co ci kolejna para butów? –
zapytałem gdy moja narzeczona wybierała kolejną parę butów która i tak wyląduje
na dnie jej szafy. Na moje słowa ona posłała mi tylko wrogie spojrzenie i
wróciła do poszukiwań nowej pary obcasów. Nie rozumiałem kobiet po co im tyle
ciuchów i butów, mi starczą tylko moje ulubione adidasy i trampki. To starczy,
oraz buty na galę, ale wybieranie ich i tak należy do moich stylistów.
Odłożyłem stos torb na ziemię, przyznam że tylko
jedna lub 2 z nich należą do mnie i oparłem się o ścianę cmokając z
niezadowolenia, po chwili popatrzyłem pytająco na Ashley gdyż miała ona minę
jak dziecko co zabrano mu lizaka, przyznam wyglądała słodziutko.
- Co się stało kochanie? – zapytałem ją.
- Nie ma mojego numeru – powiedziała, pokazując na
parę czerwonych obcasów, podniosłem torby i pociągnąłem ją do kasy w celu
zapłacenia za wybrane już przez nią buty. Po wyjściu ze sklepu była ona jakaś
naburmuszona, zawsze tak ma gdy opuszczamy sklep z mojego rozkazu, ona chętnie
by w nim zamieszkała. Zaśmiałem się melodyjnie.
- Co? – zapytała naburmuszona.
- Nic, nic – powiedziałem. I poszedłem razem z nią w
kierunku naszego samochodu.
***
- To już wszystko – powiedziała Emily zamykając
kolejne pudło, po zapakowaniu naszych rzeczy to mieszkanie wydawało się
strasznie puste rozejrzałam się dookoła, i uznałam że Emily ma rację.
- Mamo, a co ty w ogóle będziesz robiła w tej firmie?
– zapytała moja córka bawiąc się kawałkiem taśmy.
- Będę kierowała firmą która ubiera znane gwiazdy,
czyli stylistów – powiedziałam odkładając pudło.
- Aha – powiedziała. – A spotkamy się z dziadkiem?
- Nie wiem kotku – powiedziałam patrząc na nią
smutno – ale zaprowadzę cię na grób babci.
- Dobrze – odpowiedziała i udała się do pokoju, ja
też postanowiłam się położyć i sama zadałam sobie pytanie zasypiając, czy
powinnam przedstawić Emily mojemu tacie, a co gorsza Joe? Albo czy jest jakaś
możliwość bym ich spotkała, a oni by poznali prawdę?
***
- Wiesz o czym ostatnio myślałem? – zapytał Nick
kiedy leżeliśmy w łóżku wtuleni w siebie.
- O czym? – popatrzyłam na niego pytająco.
- O Demi – powiedział, a ja posmutniałam.
- Zastanawia mnie czy o nas pamięta? co z nią? Czy…
- przerwałam mu.
- Czy wróci? – powiedziałam. – Tak mnie też to
zastanawia.
Po tych słowach, zamknęłam oczy i odeszłam w błogi sen w ramionach mojego męża, a w mojej
głowie dalej było pytanie czy ona wróci? Czy pamięta?
***
Okej Demi wraca !! Podoba mi się. Następne też mam zaplanowane już i jeszcze bardziej mi się podobają. Zapraszam na kolejny rozdział.
Świetny :) Czekam na NN <3
OdpowiedzUsuń