Rozdział 19
- Mamo !! – usłyszałam krzyk mojej córki który
rozniósł się o całym mieszkaniu. – Mamo !!
- W kuchni! – krzyknęłam rozkładając talerze na
stół, po chwili w salonie ujrzałam moją
córkę, ale nie samą, była z jakąś koleżanką.
- Dzień dobry – powiedziała dziewczynka wyglądająca
na około osiem lat.
- Witaj- powiedziałam – jestem mamą Emily, a ty to?
- To jest Sophi – wtrąciła się moja córka,
spojrzałam na nią karcąco, wiedziałam że coś chce, w jej oczach tańczyły te
same ogniki co u jej ojca. Jak tylko coś chciał, albo się denerwował. Ona cała
była podobna strasznie do niego. Zayn mówi że ona to typowa ja, ale ja tak nie
uważam, kiedy tylko na nią spojrzę od razu widzę Joe.
- Zjecie? – zapytałam pokazując jedną ręką na stół
na którym rozłożone było już nakrycie.
- Nie, mamo mam pytanie – wiedziałam, ale ona ma
słodki ton głosu gdy prosi – albo raczej prośbę. Mogłabym iść z Sophi na
koncert…
- Wykluczone – nie dałam jej dokończyć – masz
dopiero 8 lat.
- Ale to na koncert zespołu mojego ojca, będą na nim
moi rodzice jakże wujkowie i inna część rodziny – wytłumaczyła Sophi
- To zmienia postać rzeczy – zaczęłam, a na twarzy
mojej córki pojawił się wielki uśmiech który wywołał w moim sercu uczucia które
były nie do opisania. Zawsze gdy widziałam jej szczęście sama także się
cieszyłam, a gdy widziałam jak płakała, moje serce krajało się z bólu. – Możesz
iść, ale wróć do 22.
- Proszę pani, ale czy Emily mogłaby spać u mnie,
tak będzie lepiej, nie będzie problemów z powrotem – powiedziała kolejny raz
nowa znajoma mojej córki – moja mama się zgodziła.
- Dobrze, ale uważajcie na siebie – powiedziałam, a moja
córka wraz z koleżanką wybiegły jak torpeda z kuchni, zaśmiałam się po nosem, a
po chwili poczułam dziwne ukłucie w serce. A w mojej głowie zabrzmiało pytanie.
Kim jest ojciec tej Sophi? Jak nazywa się jego ojciec? I czy to możliwe by…?
Nie, na pewno nie !
***
- Masz fajną mamę – usłyszałam głos Sophi kiedy
wsiadłyśmy do autobusu.
- Dzięki- odpowiedziałam, a autobus do którego
wsiadłyśmy ruszył.
- Jutro odwiezie cię moja mama lub tata. Dobra? –
zapytała mnie Sophi, pokiwałam twierdząco głową i popatrzyłam w okno. Gdzieś tu
mieszkał ten facet. Facet który był moim ojcem. Chciałabym go poznać. Wiem
tylko że należał do zespołu, mama nawet podała mi nazwę ale zapomniałam jej
gdyż to było bardzo dawno temu.
- Ej żyjesz? – usłyszałam głos Sophi który
„wybudził” mnie z transu, zamrugałam oczami i odwróciłam się do niej
spoglądając na nią, ujrzałam jej roześmianą minę – wstawaj bo miniemy nasz
przystanek.
- O czym tak myślałaś? – zapytała mnie Sophi kiesy
wyszliśmy z autobusu.
- O moim ojcu – powiedziałam, a ona spojrzała na
mnie smutno.
- Brakuje ci go? – zapytała.
- Wiem że skrzywdził moją mamę, ale chciałabym go poznać, przytulić –
powiedziałam, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Przepraszam że rozwinęłam ten temat – powiedziała
Sophi przytulając mnie.
- Nie przepraszaj, to, to miasto, on gdzieś tu jest
– powiedziałam odrywając się od niej.
Dalej szłyśmy w ciszy, czułam że było jej źle z tym
że zaczęła rozmawiać o moim ojcu. Tak
naprawdę chciałam go spotkać, ale także wiedziałam że byłoby to trudne dla
mojej matki. Kiedy wujek rozmawiał z nią o nim ona płakała słonymi kroplami, a
mnie serce bolało.
- Dzień dobry – powiedziałam do pani Jonas która
krzątała się w kuchni.
- Dzień dobry, czyli mama ci pozwoliła … - zaczęła
mama Sophi, wiedziałam z jej tonu oraz urwania na ostatnich zdaniach że nie zna
mojego imienia.
- Emily, i tak pozwoliła – powiedziałam, a kobieta
posłała mi miły uśmiech.
- Sophi może poznasz Emily z wujkami? – powiedziała
do swojej córki, a Sophi pociągnęła mnie za rękę w kierunku salonu. Poczułam
jakieś dziwne uczucie w sercu którego nie potrafiłam wytłumaczyć, to samo
uczucie towarzyszyło mi kiedy zobaczyłam plakat na ścianie w pokoju Soph.
- Dzień dobry – powiedziałam co spowodowało że
wszystkie pary oczu skierowały się w moją stronę.
- Witaj – odpowiedzieli, a na ich twarzach pojawiły
się uśmiechy.
- Tato, wujku Joe, wujku Kevinie to jest moja
koleżanka Emily – powiedziała, pokazując gestem ręki w moją stronę.
- Miło cię poznać Emily – powiedział jak mi się
wydaje tata Sophi – więc jedziesz z nami na koncert? – zapytał, a ja kiwnęłam
twierdząco głową.
Na tym zakończyła się moja rozmowa z Jonas Brothers,
panowie musieli pojechać na próbę. A my,
jak się dowiedziałam dołączymy do nich dopiero o 18, czyli za dwie godziny.
- Emily może opowiesz mi o sobie - powiedziała pani Jonas kiedy siedzieliśmy w
salonie i oglądaliśmy jakąś durną kreskówkę na Disney Chanel.
- Więc mam na imię Emily, a na nazwisko Lovato…
- Lovato? – przerwała mi mama Sophi, pokiwałam
twierdząco głową i wróciłam do opowiadania o sobie.
- Moja nazywa się Demi Lovato, a taty niestety nie
znam, wychowałam się w Polsce przy moich wujkach i babci. Spokojny kraj,
mieszkałam tam przez osiem lat, ale gdy moja mama dostała tu pracę,
przeprowadziliśmy się tu wraz z wujkami. Moja mam kiedyś już tu mieszkała, ale
nie wiem co się stało że wyjechała do Polski. – skończyłam swój monolog.
- Ty masz osiem lat, tak Emily? – zapytała mnie pani
Jonas, a ja kolejny raz kiwnęłam głową, zawsze tak odpowiadam na pytania.
- Czemu ja się nie skapnęłam – powiedziała do siebie
mama Sophi, a my spojrzeliśmy na nią z pytajnikami na twarzy.
- Mamo odwieziesz jutro Emily? – zapytała Sophi
- Tak, bardzo chętnie - powiedziała i opuściła pokuj, nieco zaszokowana.
- Wiesz o co jej chodziło? – zapytałam Sophi, a ona
tylko pokręciła przecząco głową i wróciła do oglądania, a ja patrzyłam dalej
tępo na drzwi w których przed chwilą znikła pani Jonas. Zastanawiałam się czy
mogła ona znać moją matkę, ale po chwili odpędziłam od siebie tę myśl, przecież
to nie możliwe, a może jednak? Może były przyjaciółkami?
***
Podoba mi się. Jest fajny. Selena dowiedziała
się że Emily to córka Demi. Zapraszam na kolejny oraz na nowy blog autorstwa
Riddle do którego należę http://the-undefeated-in-live.blogspot.com/
To mój ulubiony rozdział ze wszystkich moich ulubieńców :) Nie just fajny ..... Jest mega genialny i rewelacyjny !! Ciekawe co teraz zrobi Selena, i jak zareaguje na nią Demi gdy będzie odwodzić jej córkę do domu. I ten koncert, na pewno dziewczyny będą się świetnie bawić. Trochę dziwne, że Joe nie zauważył jego podobieństwa z Emily. I to w jaki sposób opisałaś uczucie Emily gdy patrzyła na plakat JB Genialne, ten moment był cudowny :) Czekam na kolejny rozdział, myślę, że za niedługo wszystko się poukłada.
OdpowiedzUsuńMi też się podoba ;* Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńJejku masakra, świetnie to opisałaś ;D
OdpowiedzUsuńNa http://disneyowa-krytyka.blog.onet.pl pojawiła się ocena twojego bloga.
OdpowiedzUsuńboski rozdział ! mogła byś informować mnie o nn na twitterze ? @WerkQ . - different-things.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń