czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 21


                          Rozdział 21

- Selena? – zapytałam na widok mojej przyjaciółki, ona jednak nic nie odpowiedziała, najwyraźniej skamieniała. Miałam racje, Sophi to jej córka.
- Demi – powiedziała z uśmiechem, kiedy się ocknęła. – To na prawdę ty.
Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tęskniłam za tą czarnulką,  na jej widok przypomniały mi się wszystkie nasze spotkania, rozmowy, piżama party. Wszystko wróciło, przypomniałam sobie także naszą rozłąkę jaką spowodowała kariera Sel.
- Mamo ja pójdę na górę – powiedziała zdezorientowana Emily i ruszyła ku górze domu.
- Emily to twoja córka? – zapytała, a ja kiwnęłam tylko twierdząco głową, a ona spojrzała na mnie pytająco. Wiedziałam o co jej chodzi, spuściłam głowę.
- Moja i Joe – powiedziałam.
- Ale jak? – zapytała, a ja kiwnęłam głową w stronę kanapy by usiadła. Podeszła do sofy i zrobiła to co chciałam, usiadłam na fotelu naprzeciw niej. – Opowiedz mi wszystko.
- Po zdradzie Joe, wyjechałam do babci, do Polski, tam spotkałam Zayna i jego bandę oraz Tay. – na te słowa moja przyjaciółka spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem – Zayn jest z Tay, mają dzieci. Ja po niedługim czasie po przybyciu tam dowiedziałam się że jestem w ciąży z Emily. Dodało mi to po prostu siły, miałam nie wrócić, ale dostałam tu posadę dyrektora firmy stylistycznej. Jak zauważyłaś moja córka musiała się zaprzyjaźnić z twoją.
- Ona spotkała swojego ojca – poinformowała mnie, a ja spuściłam głowę.
- Kiedyś musiało do tego przecież dojść – powiedziałam, a ona pokiwała głową w znak że mam rację.
- Powiesz mu? – zapytała, a ja wstałam z kanapy.
- Nie, nie mam odwagi zapukać i powiedzieć : Hej Joe, to ja Demi mamy razem córkę, zaprosisz mnie na herbatkę? – zapytałam, a ona zaśmiała się pod nosem, skarciłam ją za to wzrokiem i podeszłam do okna.
- On cie dalej kocha, właśnie zerwał z Ashley – powiedziała, a ja pokiwałam głową  z politowania.
- Właśnie to mnie boli najbardziej, jak mu zależało to czemu się z nią związał, czemu nie walczył o mnie? – powiedziałam, a ona pokiwała głową.
- Nie wiem Dems, nie wiem – powiedziała, a ja spojrzałam kolejny raz za okno.
- Kochasz go dalej? – zapytała po chwili, a w tym momencie sama zadałam sobie takie pytanie, czy ja go nadal kocham? Czy nadal na myśli o nim moje serce przyśpiesza?
- Tak, dalej go kocham  i nie potrafię odwrócić tego co moje serce zrobiło 8 lat temu – powiedziałam, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Tęskniłam za nim, za jego ustami, za słowami Kocham cię, od tamtego czasu ani razu, znów poważnie się nie związałam, nikt nie zastąpił jego miejsca. A on tak po prostu zapomniał odnajdując pocieszenie w ramionach Greene. Widząc ich rozweselone miny w TV chciało mi się płakać. Gdy tylko włączyłam jakiś program na której była gala to pokazywali ich, przełączałam szybko i zatrzymywałam w sobie słone łzy. Jedyne co trzymało mnie jeszcze na tym świecie to moja córeczka, straciłam wszystko, nawet rodziców. Nie widziałam mojego ojca od tych 8 lat.
- Tęskniłam za tobą Demi- powiedziała Selena po kilku minutach niezręcznej ciszy jaka pomiędzy nami zapadła.
- Ja za tobą też – powiedziałam, a moja przyjaciółka rozłożyła ręce, wpadłam w jej objęcia, tęskniłam za nią, jak i ona za mną.
                                                      ><><
Siedziałem na moim fotelu, a na kolanach miałem mojego laptopa.  Kolejne nudne informacje dotyczące mnie i moich braci, miałem ich serdecznie dość. Nie znający nas ludzie po prostu próbowali nas rozpracować, co nie było takie proste jak myśleli, a jedyne co zostało to głupie artykuły, wszystko to pogoń za pieniędzmi. Westchnąłem głośno kiedy znalazłem wątek o moim rozstaniu z Ashley, najechałem kursorem na tytuł i zacząłem czytać artykuł, który ukazał się po chwili moim oczom.
Joe Jonas brutalnie zostawił Ashley Greene, jak wiemy od niej planowali już przyszłość, a on tak po prostu powiedział że to koniec i kazał się jej wynosić z domu.
Wywróciłem oczami i zamknąłem laptopa, miałem jej dość, nie wiem po co kisiłem się z nią te całe 8 lat. Nie kochałem jej i nie miałem żadnych nadziei na wspólną przyszłość. Wstałem z fotela i poszedłem w stronę mojej sypialni. Na komodzie dostrzegłem przewrócone zdjęcie, nie wiedziałem skąd one się tam wzięło. Złapałem za ramkę i odwróciłem fotografię.
- Demi – szepnąłem do siebie, przejeżdżając dłonią po fotografii mojej byłej dziewczyny. Kochałem ją, ale czemu nie walczyłem kiedy odjechała? Bo byłem cholernym dupkiem. Teraz bym za nią biegł na to lotnisko, teraz to bym jej nie skrzywdził. Wtedy chciałem się poczuć jak dawny Joe, a teraz zmieniłem się i to widocznie.
Jedna fotografia, a sprawiła że ta niska szatynka o brązowych oczach nie chciała opuścić mojego umysłu. Tak bardzo chciałem się dowiedzieć co u niej? Gdzie jest? Czy… kogoś ma?
Odłożyłem fotografię na miejsce i znów usadowiłem się na fotelu, zakryłem twarz w dłoniach i miałem dość życia, znów zacząłem tęsknić, znów przypomniała mi się miłość. Która tak naprawdę nigdy nie znikła, nigdy nie zniknęła z mojego serca i sprawiła że nigdy znów się nie zakochałem.
- Tak słucham – powiedziałem odbierając telefon.
- Hej Joe, mamy załatwionych stylistów – powiedziała żona mojego brata.
- Hej Daniele, a kogo?- zapytałem, nie wiem po prostu musiałem. Serce podpowiadało mi żeby zadać to pytanie.
- Z firmy której dyrektorką jest nijaka Lovato – powiedziała, a ja zamarłem kiedy wymówiła ostatnie słowa.
- Kto? – zapytałem gwałtownie.
- Jakaś Lovato – powiedziała. Czy to możliwe by Demi wróciła? Czy to możliwe?
- Aha okej – powiedziałem i rozłączyłem się, nie miałem pojęcia czy to Demi. Ale także bałem się tego sprawdzić.
                                                          ><><
- To cześć – powiedziałam zamykając drzwi domu, nie pamiętałam ostatniej takiej rozmowy z Seleną, tęskniłam za tym. Uświadomiła mi że muszę spotkać się z ojcem, nie mówiła tylko czemu. Powiedziała że mój ojciec nie może już być menagerem Jonasów z powodów prywatnych i powinnam do niego jechać. Zmartwiłam się słysząc jej słowa, weszłam po schodach i poinformowałam moją córkę że gdzieś ją zabieram.
- Gdzie jedziemy ? – dopytywała się moja córka, kiedy byłyśmy już w drodze.
- Poznasz swojego dziadka – poinformowałam ją, spoglądając na jej odbicie w lusterku, na jej twarzy pojawił się niewyobrażalnie wielki uśmiech, a ona prawie skakała ze szczęścia, pokiwałam głową z rozbawienia i wróciłam do patrzenia na jezdnię.
Przełknęłam głośno ślinę kiedy dojechaliśmy na znaną mi posesję, tak dawno tu nie byłam, brakowało mi domu. Na moją twarz mimowolnie wkradł się wielki uśmiech, wyswobodziłam się z objęcia pasa i otworzyłam drzwi pojazdu, dalej nie mogąc się napatrzeć na mój dawny dom.  Przełknęłam głośno ślinę i odetchnęłam głęboko.
- Tu mieszka dziadek? – zapytała moja córka, kiedy ustała obok mnie.
- Tak – powiedziałam spoglądając na nią z uśmiechem – tu kiedyś mieszkałam – powiedziałam patrząc znów na budynek.
Po kilku minutach ruszyłam ku domowi, moje serce biło z niewyobrażalną szybkością, spojrzałam do tyłu i dostrzegłam że Emili idzie za mną, na jej twarzy widniał wielki uśmiech, była szczęśliwa. Widząc ją w takim humorze przestałam się martwić, a moje serce wróciło do normalnego tępa pompowania krwi. Podeszłam do drzwi i zamierzałam w nie zapukać, ale gdy już moja ręka miała dotknąć drewna, z niewyjaśnionych przyczyn zatrzymała się. Spojrzałam z przestrachem na moją córkę. Która dostrzegając moją minę sama zapukała.
- Już idę – usłyszałam damski głos i kroki za drzwiami.
- Dzień dobry – powiedziałam do kobiety, a po chwili dostrzegłam że to Beti, posłałam jej miły uśmiech, a ona spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Demi? – zapytała, a ja pokiwałam twierdząco głową – wchodźcie.
Przekraczając próg do moich nozdrzy wpadł ten zapach którego nienawidziłam, była to woń szpitala, czyli może to oznaczać że mój ojciec jest śmiertelnie chory. Rozejrzałam się dookoła i stwierdziłam że prawie nic się tu nie zmieniło, może jedynie odświeżyli kolory ścian, a tak poza wszystko jest na swoim miejscu.
- Wiesz ? – zapytała, a ja spojrzałam na nią pytająco.
- Czyli nie – powiedziała spuszczając wzrok – u twojego ojca niedawno zdiagnozowali raka mózgu.
- Co? Jak to? – zapytałam ze łzami w oczach, może miałam do niego żal, nie chciałam znać go, ani Beti, ale to przecież mój ojciec.
- Beti, mamy gości, a ty mnie nie wołasz? – usłyszałam roześmiany głos mojego ojca, zawsze taki był, nawet jeśli działo się coś złego, to i tak tego nie okazywał.
- Demi – powiedział kiedy mnie dostrzegł, a po chwili jego wzrok spoczął na mojej córce, po której spostrzegłam że czuję się niezręcznie gdy tak wszyscy się na niej skupiają.
- Tato – powiedziałam ze łzami w oczach wpadając w jego ramiona. A po chwili na swoich plecach poczułam jego dłonie, nie brakowało mi tylko przyjaciół, ale także ojca, jego miłości.
Kiedy się oderwaliśmy od siebie, spojrzał na mnie pytająco, a po chwili znów jego wzrok spoczął na Emily.
- To twoja wnuczka Emily – poinformowałam go z uśmiechem, a w jego oczach zauważyłam iskry radości.
- Mam wnuczkę? – zapytał i schylił się nad moją córką, a ona szybko wskoczyła w jego ramiona. Patrzyłam na nich z uśmiechem, a po chwili dostrzegłam że Beti tak samo patrzy cieszyła się że mimo takiego stanu on i tak był szczęśliwy. 
***
Więc widzicie napisałam trochę, albo nie trochę xd. Podoba mi się, to końcówka last hope, więc mi smutno. Zapraszam do komentowania.

4 komentarze:

  1. Świetny :D Jeeeeeej mi też smutno, ale jednocześnie czekam z ekscytacją, na to spotkanie Jemi <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;* Czekam na nn ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh nosz kurczę blade, czeku kończysz wszystkie moje ulubione blogi !!!??:( Trzeba przyznać, że rozdział powala na ziemie, przynajmniej mnie powalił :O Tyle się dzieję, ah po prostu uwielbiam czytać twoje opisy uczuć, są wręcz wyrwane z naprawdę genialnego romansu:) Kiedy czytałam o przyjaźni Demi i Seleny szczerze zrobiło mi się smutno i wróciły moje wspomnienia związane z przyjaciółkami :( I w końcu Joe dowiedział się, że Demi wróciła!! Coś czuję że za niedługo się spotkają, ciekawe jak zareagują na swój widok. Oj weź odkręć chorobę ojca Demi, bo szkoda, żeby ktoś umarł w takim cudownym opowiadaniu. Czekam na kolejny nieziemski rozdział !!

    OdpowiedzUsuń
  4. czytając twoje opowiadania przypominają mi się czasy, kiedy jeszcze tabuny pisarek pisało o Jonas Brothers. matko, to było takie piękne. czysta poezja, dziękuje Ci za to :)

    OdpowiedzUsuń