wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 22


                    Rozdział 22     

Usadowiłam się na fotelu i zakryłam twarz w dłonie, cierpiałam i to bardzo. Te 9 lat temu straciłam matkę, a teraz miałam stracić ojca. Nie wiedziałam co z sobą zrobić. Po chwili poczułam że moje policzki zrobiły się mokre, czyli zaczęłam płakać. Odchyliłam się do tyłu łkając. Oparłam się o oparcie i zamknęłam oczy, ale to nie zatrzymało słonych kropel. Miałam ochotę umrzeć.
- Mamo wszystko dobrze? – zapytała moja córka podchodząc do mnie, otarłam policzki i spojrzałam na nią z wymuszonym uśmiechem.
- Tak kochanie – powiedziałam, ale ona mi nie uwierzyła, widziałam to w jej oczach.
- Mamo, czy dziadek umrze? – zapytała, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć, gestem ręki wskazałam jej by podeszła do mnie. Zrobiła to co kazałam i wtuliła się w moje ramiona, a po jej policzkach zaczęły spływać słone łzy.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz – powiedziałam próbując ją uspokoić, ale to nic nie dało, sama w to nie wierzyłam, w głębi serca miałam nadzieje że jednak zdarzy się cud, ale to nie możliwe. On umrze, zostawi nas dla Boga, jak moja matka. Trwaliśmy w takiej pozycji, aż nie usłyszałam dzwonka do drzwi, puściłam Emily i podeszłam do nich.
- Co jest? – zapytał Zayn stojący w progu, odsunęłam się tak by mógł wejść.
- Usiądź – powiedziałam wchodząc za nim do salonu, gdy usadowił się przede mną, odetchnęłam głośno i spojrzałam na niego smutno.
- Wytłumaczysz mi w końcu co się dzieje? – zapytał, a ja spuściłam głowę.
- Tata umiera – powiedziałam po chwili, a jedyne co usłyszałam to jego głośny oddech.
- Ale jak to? – zapytał, a ja spojrzałam na niego już mokrymi od łez oczami.
- Jest chory – powiedziałam,  a jego oczy zaczęły się niebezpiecznie błyszczeć, po chwili pozwolił łzą płynąć.
- Nie wierzę – powiedział wstając.
- Sama nie wierzyłam, ale dziś go odwiedziłam, już w całym domu czuć ten odór szpitala, widać że jest wykończony – powiedziałam, a on spojrzał na mnie smutno.
- Ale nie możemy mu pozwolić odejść, nie może nam tego zrobić – powiedział, a ja przełknęłam głośno ślinę.
- Nie zatrzymasz choroby Zayn – powiedziałam, a on usiadł na kanapie i zakrył twarz w dłonie. Spojrzałam na miejsce gdzie przed chwilą stała Emily, nie było jej tam.
- Czemu my zawsze musimy cierpieć ? – zapytał, a ja usiadłam koło niego, kładąc dłoń na jego plecach.
- Nie wiem Zayn, nie wiem – powiedziałam, a on podniósł się i przytulił się do mnie. Objęłam go szczelnie i także dałam upust łzą.
- A zamierzasz.. – nie dałam mu dokończyć, dobrze wiedziałam o co mu chodziło.
- Sama już nie wiem Zayn – powiedziałam odrywając się od niego kiwając głową. Chciałam by Joe wiedział, co jeśli go tez już na zawsze stracę. Teraz mam jeszcze szanse iść i porozmawiać szczerze, ale jest jeden problem, nie potrafię. Tak po prostu tchórzę.
                                                       ***
Podniosłem się szybko z mojego fotelu odkładając laptopa na stoliku. Cały czas od telefony Daniel siedzę przed nim i szukam informacji o Demi. Ale tyle godzin przed wyświetlaczem na marne. Nie ma o niej żadnej informacji.
- Tak słucha – powiedziałem do telefonu po odebraniu go.
- Joe nie wiem czym jesteś tak zajęty, ale masz przechlapane – usłyszałem głos mojego brata.
- Słucham? – powiedziałem zdziwiony całą sytuacją.
- Spotkanie, Derek, 15 – wymieniał każde słowo z powagą, moje oczy rozszerzyły się, a usta wymówiły nieme Kurwa. Jak ja mogłem zapomnieć, spojrzałem na zegarek, który założyłem dziś rano na moją rękę. O rzesz 15:30. Szybko wstałem i ruszyłem ku siedziby mojego producenta. Jechałem zdenerwowany na samego siebie, co chwilę spoglądając na zegarek na którym czas leciał niewyobrażalnie szybko. Wiedziałem że będę miał przechlapane i dostanę opierdziel.
                                                              ***
Usadowiłam się na moim fotelu, ale po chwili znów musiałam się z niego podnieś, gdyż mój telefon wydał swój dzwonek. Podeszłam do mojej torebki która leżała na kanapie i wyjęłam z niej urządzenie.
- Tak słucham – powiedziałam do aparatu.
- Witam czy pani to Demetria Lovato? – zapytał mój rozmówca.
- Tak, a w czym mogę pomóc? – zapytałam opierając się o oparcie kanapy.
- Z tej strony Derek Fox, chciałbym obgadać z panią wszystkie sprawy związane z współpracą pani firmy i mojego zespołu – powiedział, a ja zastanawiałam się jakiego zespołu jest on producentem.
- Dobrze, tylko musi mi pan podać adres– oznajmiłam
Mężczyzna podał mi adres który dobrze znałam, był bardzo blisko mojej siedziby. Wpisałam w telefonie numer Zayna, gdy mieszkałam w Polsce pod moją nieobecność Emily zajmowała się moja babcia.
- Hej siostra – usłyszałam jego głos i zaśmiałam się.
- Hej bart – powiedziałam – Masz czas?
- Tak i tak zajmę się Emily – wyprzedził moje pytanie, na moją twarz mimowolnie wkradł się uśmiech.
- Za ile mógłbyś być? – zapytałam
- Za 5 minut, właśnie jadę w twoją stronę – oznajmił
- To dobra, ja czekam – powiedziałam i rozłączyłam się. Złapałam za moją torebkę i wsadziłam do niej telefon. Odłożyłam ją na miejsce i ruszyłam ku pokojowi mojej córki.
- Emily! – krzyknęłam wchodząc po schodach.
- Tak mamo? – zapytała przybiegając do schodów.
- Ja muszę pilnie wyjść, zajmie się tobą wujek Zayn – poinformowałam ją, a ona kiwnęła głową w znak iż rozumie przekazane jej informację. Uśmiechnęłam się i pocałowałam ją w czoło, po czym odwróciłam się na pięcie i zeszłam ze schodów.
- Demi! – usłyszałam dźwięczny głos mojego brata i uśmiechnęłam się mimowolnie, drugi raz dzisiejszego dnia się z nim spotkałam, a i tak cieszę się jak za pierwszym razem.
- Jestem, jestem – powiedziałam podchodząc do niego. – Dzięki że się nią zajmiesz – powiedziałam.
- Nie masz za co, a teraz leć bo się spóźnisz – powiedział, a ja zrobiłam to co powiedział. W głębi serca czułam że muszę jechać do tego producenta, ale nie wiedziałam dlaczego. Moje serce chciało jechać, ale umysł mówił lepiej nie. Pokręciłam głową usiłując przestać o tym myśleć.
                                                 ***
Wziąłem głęboki oddech i nacisnąłem na klamkę od drzwi biura Dereka. Derek Fox, nasz producent od czasu kiedy ojciec Demi dowiedział się o swojej chorobie, jest nam go tak strasznie żal. Jest naprawdę świetnym producentem oraz dobrym człowiekiem.
- Przepraszam cię Derek, nie chciałem, ale wiesz jak ten czas leci – powiedziałem przekraczając próg.
- Masz szczęście że wasza stylista jeszcze nie przyjechała – powiedział, a ja spojrzałem na niego zaskoczony.  Czyli teraz znajdzie się odpowiedź na moje pytanie.
Po chwili usłyszeliśmy dźwięk pukania w drzwi.
- Proszę ! – krzyknął  Derek. A drzwi otworzyły się. Kiedy spostrzegłem osobę w nich stojącą, zamarłem. Moje serce stanęło. A wszystkie uczucia sprzed 8 lat wróciły. Miałem ochotę podbiec do niej i pocałować ją. Zauważyłem także że się zmieniła, inaczej się ubiera. W ogóle inaczej wygląda. Wróciła, kobieta która skradła moje serce wróciła.
                                  
 ** 
Trudno było mi go napisać wiedząc że to jeden z ostatnich, ale jest. Rozdział dedykuję WerQ :) Proszę o komentarze 
Do napisania 

6 komentarzy:

  1. strasznie smutny rozdział, ale cieszę się, że Joe znów spotkał Demi. jestem ciekawa, jak dalej to się wszystko potoczy, bo skoro osiem lat starał się o niej zapomnieć, a potem to wszystko znów w niego uderzyło, pewnie będzie próbować ją odzyskać lub coś. czekam na nn, buziaki ;*

    worlds-of-chances.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuuuper , dzięki za dedyk ale mam ochotę cię zabić za końcówkę ! : D / different-things.blog.onet.pl
    WerkQ

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg, cudowny *-* Końcówka najlepsza :D Ojej! Pisz szybko kolejny :D nie mogę się doczekać :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny kochana;* Nie mogę doczekać się rozwoju wydarzeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiesz jak przyjemnie czyta się takie notki:) Ah no rozmarzyłam się :) I jak mogłaś skończyć w takim momencie ?! Jestem na Ciebie zła:( Zgadzam się z poprzedniczkami , że rozdział smutny i to nawet bardzo :( No weź wylecz jakoś ojca Demi, Zayn załamany, Demi załamana, ja załamana. Pozwolisz, żeby tyle osób było załamanych i w tym ja ??:( Przecież można wygrać walkę z rakiem!!! Wierzę w niego. Naprawdę bardzo szkoda mi Demi, tyle w życiu przecierpiała i nadal los płata jej figle :( Jestem ciekawa czy będzie razem z Joe:) Jak zareagują na swój widok... Więc notka, dobrze wiesz kochana, że jest bombowa^^ Tylko w następnej mam widzieć zdrowego ojca i Jemi w namiętnym pocałunku bo będę bardzo smutna :( Czekam na notkę :)

    OdpowiedzUsuń