piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 23


                           Rozdział 23

Nacisnęłam na klamkę i całą siłą w ręce cisnęłam w drzwi by się otworzyły. Kiedy drzwi otworzyły się, dożyłam szoku. Wszystkie wnętrzności podeszły mi do gardła.  A moja głowa zaczęła pulsować. Czy to możliwe że to on? Przecież go widzę. Ale to nie możliwe. Weszłam do biura pana Foxa. Nie miałam już szansy na ucieczkę. Usiłowałam na niego nie patrzeć, ale i tak wiedziałam że on patrzy na mnie. Znów czułam się niepewnie. Zawsze tak miałam kiedy na mnie patrzył.
- Dzień dobry, czekaliśmy na panią – powiedział Derek, był to dobrze zbudowany, dość przystojny facet, wyglądał na ponad 30 lat. Posłałam mu firmowy uśmiech który on odwzajemnił, a w jego oku dostrzegłam pewny błysk, którego nie umiałam zrozumieć. Dalej czułam na sobie palący wzrok mojego ex.
- Dzień dobry i proszę mi mówić Demi – powiedziałam do mężczyzny – a przepraszam, musiałam coś załatwić – dodałam, nie miałam zamiaru powiedzieć: Przepraszam, ale musiałam załatwić opiekunki dla mojej córki.
- Nic nie szkodzi – powiedział, a ja wyczułam o co mu chodzi, sam jego głos wyrażał flirt. Miałam ochotę wywrócić oczami i wyjść stamtąd, ale po takiej akcji mogliby mnie zwolnić. – To jest Joe Jonas, jeden z członków…
- My już się znamy – przerwała mężczyźnie. A on spojrzał na mnie pytająco. – Mój ojciec to Patryick Lovato.
- Czyli mój poprzednik? – zapytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową.
- Tak, ale on już ni jest na siłach by pracować – powiedziałam spuszczając wzrok i wlepiając go w ziemię.
- Przykro mi – powiedział, a ja uśmiechnęłam się do niego, a Joe dalej siedział cicho patrząc na mnie. Tak naprawdę nie miałam nic przeciw by się nie odzywał, ale mógł tak się na mnie nie gapić. To krępujące. – Tak więc, zadzwoniłem gdyż chciałbym obgadać wszystkie sprawy naszej współpracy.
- Tak, spodziewałam się że dlatego pan dzwoni – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Proszę mówić mi Derek – powiedział i oparł się o kant biurka, patrząc na mnie. Teraz to czułam się bardzo skrępowana. – Usiądź. – Wskazał na kanapę na której siedział Joe. Z powodu bólu jaki spowodowały szpilki jakie miałam na sobie, usiadłam na drugim krańcu kanapy.
                                                              ***
Przyglądałem się Demi i stwierdziłem że się bardzo zmieniła, nabrała kobiecych kształtów, zmieniła fryzurę, oraz styl. Wyglądała bardzo ładnie. Zawsze tak wyglądała. Czułem że jest skrępowana tym że cały czas na nią patrzę. Uśmiechnąłem się pod nosem i przestałem się na nią patrzeć dając jej chwilę spokoju. W głębi duszy dalej nie wierzyłem że wróciła.
                                                                  ***
- Czyli już wszystko jasne? – zapytał Derek, a ja kiwnęłam twierdząco głową posyłając mu firmowy uśmiech. Wstałam z kanapy i złapałam za torebkę.
- A co pani powie na kawę? – zapytał, a w jego oczach dostrzegłam nadzieję. Wiedziałam że mu się spodobał, ale on mnie niezbyt.
- Przepraszam, ale z klientami się nie umawiam. Nie uznaję romansów w pracy – poinformowałam go, a na jego twarzy dostrzegłam zrezygnowanie.
- To ja będę już uciekała – powiedziałam – Do widzenia – dodałam.
- Do widzenia – odpowiedział z uśmiechem Joe.
- Tak, do zobaczenia – powiedział już nie tak samo miło jak wcześniej Derek. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyszłam z biura.
- Joe, zostań musimy coś obgadać – usłyszałam, ucieszyłam się słysząc te słowa, miałam kilka minut by uciec, kilka minut by znów zniknąć. Zamknęłam drzwi za sobą i szybkim krokiem ruszyłam ku parkingowi.
Tak naprawdę ulżyło mi dopiero kiedy doszłam do samochodu, czym prędzej wsiadłam do niego i przekręciłam kluczyk w stacyjce. Wyjechałam z terenu biurowca i pojechałam w stronę mojego domu. Wiedziałam że kiedyś musiało dojść do tego spotkania, ale miałam nadzieję że nie będzie to miało miejsca tak szybko.
                                                 ***
Byłem zły na mojego producenta że mnie zatrzymał, miałem nadzieję że będę mógł wyjść i pogadać sobie z Demi, ale kiedy Derek mnie wypuścił jej już nie było. Tak bardzo chciałem z nią pogadać, ale wiedziałem że ona tego nie chce. Dalej miała do mnie żal, widziałem to po jej zachowaniu dzisiejszego dnia. Mogę się założyć że była tak samo nie poinformowana o  uczestnikach spotkania jak ja.
Wsiadłem do samochodu i uśmiechnąłem się, choć nie miałem szansy z nią porozmawiać teraz, to i tak wiedziałem gdzie ona pracuję.
                                               ***
- Nie uwierzysz kogo spotkałam – powiedziała wchodząc do domu, nie widziałam nigdzie Zayna, rozejrzałam się na około, ale nikogo nie było. Aż po chwili usłyszałam głośny odgłos spadającego naczynia. Pobiegłam do kuchni i dożyłam zdziwienia. Kuchnia wyglądała jak pobojowisko, a na środku stali obsypani mąką Zayn i Eimly. Kiedy mnie dostrzegli przybrali miny niewiniątek.
- Co tu się stało? – zapytałam nieźle wkurzona. Bo kto to będzie musiał sprzątać? Nie no, tym razem na pewno nie ja.
- Piekliśmy ciasteczka – powiedział Zayn, a ja wywróciłam oczami, zawsze ich „pieczenie ciasteczek „ tak się kończyło.
- Teraz trzeba to posprzątać – powiedziałam i podałam im szmatki. A oni spojrzeli na mnie miną zbitego szczeniaczka, a ja odwróciłam się i wyszłam z kuchni.
Po godzinie zostałam zawołana do kuchni by stwierdzić czy dobrze się spisali. I powiem że kuchnia aż lśniła. Usiadłam na łóżku, a Zayn obok mnie. Moja córka oświadczyła mi że musi odrobić lekcję wiec udała się do swojego pokoju.
- Nie uwierzysz kogo spotkałam – powiedziałam, a on spojrzał na mnie pytająco.
- Joe – powiedziałam
- Jak to? – zapytał
- Jestem ich stylistką, a ich producent zarządził spotkanie by wszystko ustalić, nie wiedziałam że to on jest moim klientem. No ale tak się złożyło, na szczęście zatrzymał go zanim wyszedł za mną z biura. 
Wiedziałam że już nie będzie jak dawniej, oraz że mogę się spodziewać że prawda w końcu wyjdzie na jaw. 
                                                                     ***
Napisałam, wiem że nienawidzicie mnie za tamto zakończenie. Ale tak było ciekawiej xd. Ten roz dedykuje Nisi która "zmusiła" mnie do pisania. 
 Do napisania 

5 komentarzy:

  1. uuu dobrze pojechała temu Dereckowi ;d świetny rozdział :) Jeeej, a myślałam, że już pogadają sobie ;cc Czekam na nn! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :* i nikt cię nie zmuszał! po prostu ja ci kazałam i ty nie miałaś wyboru ;) a to wcale nie jest to samo :P no ale ja bym nie potrafiła ot tak napisać rozdziału, i za to cię podziwiam. no może bym coś napisała ale to by się mniej trzymało kupy niż to co teraz piszę, robi się coraz ciekawiej. Interesuje mnie też to jak Joe dowie się o Emily. I jak na to zareaguje. Podziwiam cię za te pomysły do tego bloga i za to.. i w ogóle za wszystko ;* no nie będę się tak strasznie rozpisywać żebyś nie traciła czasu na czytanie jakiś komentarzy tylko zabierała się za pisanie (nikt się nie zmusza)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah:D Widać, że Dereckowi wpadła w oko Demi, zastanawiam się teraz czy Lovato jednak nie będzie chciała z nim być, żeby dać popalić Joe, na pewno byłoby to śmieszne:)Rozdział jest fantastyczny, dlatego, że wreszcie się spotkali i przełamali pierwsze lody. Nie dziwie się , że Demi uciekła na pewno będzie starała się go unikać. A on też zamiast powiedzieć, że się spieszy i wybiec za nią, to rozmawia z menagerem. Czyżby Dereck wykapował, że coś między nimi było i dlatego go zatrzymał ?^^ No nic, tego dowiem się w kolejnych notkach :) Powiem Ci, że podziwiam cię za prowadzenie takiej ilości blogów i dodawanie na nich rozdziałów codziennie, musisz mieć naprawdę wiele pomysłów:) Czekam z niecierpliwością na kolejne spotkanie Jemi, Joe się zdziwi, że ma córkę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział:* Teraz trzeba cię zmusić żebyś napisała kolejny na jutro;)

    OdpowiedzUsuń
  5. suuper ! teraz tylko czekań na nn ! ; ** WerkQ

    OdpowiedzUsuń